„Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli” (Kapłańska 20:13, Biblia Warszawska).
To świetny przykład homofobii sprzed naszej ery. Oczywiście to nie jedyna sfera życiowa, gdzie Biblia wyraźnie dyskryminuje poszczególnych grupy ludzi. Ale do tego tematu wrócę przy innej okazji. Przykry jest natomiast fakt, że takie uprzedzenia mają miejsce w niezmienionej formie w XXI wieku. Wiele osób niejako przemawia językiem Biblii, mówiąc innym, jak mają żyć.
A czym jest homofobia? Jest to silna niechęć do homoseksualistów i homoseksualizmu (Słownik języka polskiego PWN).
Według sondażu PBS z 2015r., 37% Polaków popiera związki partnerskie. Tylko. Jest lepiej, niż w poprzednich latach, ale cały czas jesteśmy w tyle w porównaniu z podobnymi krajami Europy, gdzie związki partnerskie zostały prawnie uznane: Węgry (2009), Chorwacja (2014), Estonia (2016). Pierwsza ustawa o związkach partnerskich została uchwalona w Danii w 1989r., czyli wtedy, kiedy w Polsce obalono komunizm (i kiedy ja się urodziłam).
Po co akurat poruszam ten dla wielu drażliwy temat?
Bo jestem mocno rozdrażniona, co jakiś czas słyszę o przypadkach dyskryminacji osób homoseksualnych. Nie będę w tym artykule poruszać kwestii politycznych, skupię się na społecznych, choć zapewne powiedzenie, że przykład idzie z góry, ma w tym przypadku swoje zastosowanie.
„To gejuch jest”
Jestem w stanie mniej lub bardziej zrozumieć postawę osób starszych lub tych w średnim wieku, którzy nieraz odbierają osoby homoseksualne jako nową modę albo kolejne dziwactwo tego świata. Ale boli mnie i absolutnie nie jestem w stanie zaakceptować postawy niektórych młodych Polaków, którzy jakby zatrzymali się w XX wieku.
Podam przykład: kilka razy byłam świadkiem rozmów młodych koleżanek z poprzedniej pracy w korporacji, które w swoich „dyskusjach” wyrażały słowami i mimiką jawne obrzydzenie wobec osób homoseksualnych, komentując, że to przecież choroba i jak tak w ogóle można! FUJ!
A jakiś czas temu (w 2015r.) miałam „przyjemność” rozmawiać na facebooku z kolegą z klasy z czasów gimnazjum, z którym nie miałam kontaktu przez 9 lat. Zacytuję fragment:
„A masz kontakt z naszym klasowym pedałem ?? :D”
Szczęka mi opadła, więc zareagowałam:
„Słucham?”
A on na to:
„To gejuch jest :-)”
Oszczędzę Was i nie będę dalej cytować przebiegu tej, na szczęście, krótkiej rozmowy. Kolega w dalszej części rozmowy potwierdził, że średnio toleruje gejów i ich unika.
Nie żałuję, że po tej rozmowie z kolegą natychmiast usunęłam go z listy znajomych na facebooku. Stwierdziłam, że nie chcę mieć takiego znajomego, a co!
Rozumiecie już teraz, co mam na myśli?
Powyżej przytoczone przykłady to osoby w wieku 20-25 lat, mieszkające (już) w Warszawie, które mogą pochwalić się ukończeniem wyższych studiów. Ale ich poziom intelektualny i emocjonalny oraz otwartość na świat dalej stoją w miejscu. Wielkie miasto interesuje ich tylko z jednej perspektywy – pracy i zabawy, a brakuje im głębszych refleksji na temat idei i wartości w życiu. W myśleniu nie różnią się prawie niczym od swoich rodziców, dalej tkwią w swoich zardzewiałych schematach, przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
A przecież cała nadzieja jest właśnie w młodych. To oni mają zmieniać świat na lepsze, co nie?
Czy tak dużo wymagam?
Dlaczego oczekuję zgody i akceptacji w stosunku do społeczności homoseksualnych, w ogóle do LGBT, nawet jeśli ktoś nie podziela ich upodobań seksualnych?
Powód jest bardzo prosty: bo nie krzywdzą innych.
To, że np. podobają się komuś osoby tej samej płci, w żaden sposób nikogo nie rani, absolutnie nikogo.
Nawet jeśli ktoś nie do końca rozumie, z czego się bierze dana orientacja, to przecież może się zainteresować tematem i poczytać trochę. A jeśli mimo tego dalej nie łapie, to niech po prostu przestanie wypowiadać się na ten temat w nadziei, iż oświeci go któregoś dnia lepsze zrozumienie 😉
I twierdzę, że oprócz posiadania konserwatywnych poglądów, wiele osób praktykuje ignorancję. Wolą oceniać bez wiedzy, bo tak najłatwiej, bo nie wymaga to od nich myślenia.
Nie trzeba nawet robić szerokich badań, żeby poznać opinię ludzi. Wystarczy zapytać np. sąsiada lub kolegę z pracy, jak by zareagował, gdyby jego syn (lub córka) oznajmił, że jest gejem (lub lesbijką). O ile na poziomie deklaracji takie osoby mogą twierdzić, że nie mają nic przeciwko osób nieheteroseksualnych, o tyle w osobistej konfrontacji okazuje się, że tak naprawdę woleliby, aby ich dziecko było jednak „normalne”, czyli heteroseksualne. Czyli jednak głęboko w duszy istnieje jakieś uprzedzenie i niechęć.
Homofobia w mediach
Któregoś dnia oglądałam „Dzień dobry TVN” (której fragmenty często oglądam przez Internet, bo nie posiadam telewizora), gdzie rozmawiali na temat coming out’u i zaprosili do studia m. in. aktora Jacka Poniedziałka, który nie ukrywa się ze swoją orientacją homoseksualną. Wcześniej wyraziłam swoje oburzenie na postawę młodych , ale chyba o wiele gorsze konsekwencje nosi za sobą reakcja prowadzącej dyskusję, dziennikarki Anny Kalczyńskiej, która na koniec rozmowy zapytała gości:
„Ale co daje coming out osobie, która faktycznie go dokonuje, czy ona pomaga? Bo ja się zastanawiam: gdybym miała jakiś sekret, każdy z nas je ma…. Czy to przynosi ulgę?”
Dziennikarka po prostu zaszalała w zadawaniu „mądrych” pytań. Porównała przy tym bycie gejem z posiadaniem jakiegoś sekretu. Obawiam się, że po prostu nie była w stanie wyjść poza swój tradycyjny model myślenia i postawić się w sytuacji ludzi, którzy naprawdę nie byliby szczęśliwi, chowając przez całe życie (albo nawet przez pół życia) przed światem swoją orientację. No i pytanie: dlaczego w ogóle mieliby to ukrywać?
Czy czujecie to potwornie głębokie uprzedzenie Pani Redaktor wobec osób homoseksualnych?
„Niech się Z TYM nie afiszują”
Część osób – młodych, których zaliczyłabym do grupy konserwatywnych liberałów, mówi: „Ok, niech sobie robią, co chcą, ale żeby się tylko z tym nie afiszowali”. Jest to rodzaj umiarkowanej, łagodnej homofobii.
Pewien gej w Polsce ładnie to skomentował:
„Nie ma [teraz] większej tolerancji. Ona cały czas działa na warunkach tej większości, która tak naprawdę bardzo wąsko dystrybuuje prawa dla mniejszości. I wszystko jest dobrze, dopóki tej większości to nie dotyczy”.
Co to znaczy: „żeby się tylko z tym nie afiszowali”? Żeby publicznie nie trzymali się za ręce, nie przytulali, nie całowali? Wspomniana grupa często argumentuje, że tak samo nie lubi, kiedy para heteroseksualna okazuje sobie zbytnią czułość w miejscu publicznym, przy nich. Hm, ciekawe, czy ta osoba reaguje tak samo źle, kiedy rodzic okazuje dziecku swoje uczucia przy innych… Chyba raczej nie, bo pewnie zaraz by stwierdziła, że to naturalne (i niewinne, czyli nie ma w tym podtekstu erotycznego). A czy równie naturalne nie jest publiczne okazywanie uczuć swoim bliskim – kochankowi, partnerce, przyjacielowi, matce?
Intrygujące jest to, że gdy tylko okazywanie czułości mogłoby mieć kontekst erotyczny (i np. jednocześnie emocjonalny), to niektórzy nagle, w sposób radykalny, zmieniają podejście i niejako mówią: „Fe, na to nie chcę patrzeć”. Jeśli tak masz, to na bank nosisz w sobie niepozałatwiane sprawy z własną seksualnością.
Na NIE koniec…
Będę jeszcze wracać do tego tematu, bo zagadnienie jest na tyle obszerne, że można by napisać wiele książek na temat ewolucji w podejściu do “innej” orientacji seksualnej czy przyczyn tychże uprzedzeń. Na szczęście to się zmienia na Zachodzie i za każdym cieszę się, gdy co jakiś czas słyszę o kolejnych krajach i kolejnych prawach dla tej poszkodowanej grupy wrażliwych i cennych dla społeczeństwa ludzi.
W Polsce też jest coraz lepiej. Przyjemny jest widok ludzi liberalnych i tolerancyjnych, dla których orientacja nie ma żadnego znaczenia.
Jeśli jesteś uczciwy wobec siebie i po analizie stwierdzisz, że czasem przejawiasz pewne cechy homofobii, choćby tylko w swojej głowie, spróbuj wtedy przyjrzeć się temu i zastanowić się, co konkretnie Ci przeszkadza, z czego to może wynikać i czy mógłbyś coś zmienić w swoim podejściu.
Będę szczęśliwa, jeśli za 10-20 lat przynajmniej w Europie i Stanach Zjednoczonych już nikt nie będzie nawet poruszony tym, czy ktoś jest gejem lub lesbijką, tak jak teraz nikogo zbytnio nie porusza emocjonalnie fakt, że ktoś ma ciemny lub jasny kolor oczu.
Dostrzegacie ten problem w Polsce? Może macie własne doświadczenia homofobii? Podzielcie się w komentarzach, jestem bardzo ciekawa Waszej opinii.